I. cel dydaktyczno-teologiczny:
a) dostrzeżenie realności i bliskości rzeczy ostatecznych;
b) znaczenie sakramentów pokuty i Eucharystii w podtrzymaniu chrześcijańskiej nadziei;
II. cel praktyczny: zachęta do przeanalizowania własnego życia z perspektywy bliskości rzeczy ostatecznych.
A. Część dialogowana.
Jej celem jest uzmysłowienie uczniom tego, że o śmierci myśli się rzadko i mało konkretnie, a wiara w naukę Kościoła zazwyczaj jest dosyć mglista. Można tu zastosować następujące pytania:
1. Jak myślicie, czy ludzie boją się śmierci?
2. Czym, według was jest śmierć?
3. Co mówi Kościół o tym, co się dzieje po śmierci?
4. Czy tak do końca wierzycie w to, co obiecuje Kościół?
Można ułożyć, w zależności od potrzeb, inne pytania. Ta część jest przewidziana maks. na 10 minut.
B. Część dydaktyczna:
1. Śmierć i jej miejsce w naszym świecie.
Zapewne już zauważyliście, że nasze pojęcia na temat śmierci są jakby z innego świata, jakby z jakiejś dziwacznej mitologii. Bo, rzeczywiście, współczesny świat odpycha myśl o śmierci indywidualnej. To znaczy o śmierci mojej własnej. Przedstawia mi natomiast bez zażenowania dziesiątki zabójstw w filmach kryminalnych i wojennych. Okazuje się, że moja własna śmierć jest tematem, o którym nikt nie chce ze mną rozmawiać, natomiast śmierć osób mi nieznanych przebiega na ekranie jakby hurtem, gdyż główny bohater zabija ich taśmowo i w dość wymyślny sposób. Jakie skutki sprowadza na mnie takie ujęcie śmierci? A takie, że moja własna śmierć jest tematem jakby pomijanym milczeniem (a przecież to ona mnie najbardziej obchodzi), śmierć innych zaś jest tematem powszednim i otępiającym moją czujność, bo tak naprawdę to niewiele mnie obchodzą trupy padające gęsto na ekranie. Śmierć osób trzecich spowszedniała w moim sercu na tyle, że jestem już znieczulony. Nie wierzycie? Dlaczego więc kadr filmu, na którym kula rozmazuje głowę człowieka, jak arbuz, wywołuje u mnie raczej obrzydzenie niż oburzenie, zabito człowieka (nawet jeśli tylko symbolicznie, na niby), a mnie jest tylko niesmacznie!
O tym zjawisku odpychania realności śmierci pisze pan Vittorio Messori w swojej książce "Wyzwanie wobec śmierci", polecam ją gorąco jako lekturę. Tam dowiecie się kiedy i dlaczego cmentarze, które były kiedyś przy każdym kościele w miastach i na wsiach, nagle znikły poza granicami zamieszkałych terenów. Tam też znajdziecie wiele ciekawych informacji na temat planowego unikania mówienia o śmierci indywidualnej przez rozmaite prądy intelektualne itd.
Jeden temat, zaczerpnięty z tej książki chciałbym jednak z wami poruszyć już teraz. Jest to temat umierania w szpitalu. Współczesny dom nie nadaje się do umierania. Nie ma miejsca. Dlatego przytłaczająca większość osób umiera pośród cudzych ludzi, którym za opiekę się płaci pieniądze. W momencie tak wielkiego strachu nie ma przy umierającym ludzi kochanych, znajomych i bliskich. Są natomiast odziani w białe fartuchy "fachowcy", którzy śmierć traktują nie jako osobistą tragedię umierającego, ale jako problem naukowy. Bez emocji więc! Wszystko jest pod kontrolą. Ale przecież to nie "fachowcy" umierają, tylko ich pacjenci, a pacjent niczego nie ma pod kontrolą! Pacjent potrzebuje podtrzymania w nim tej prawie zapomnianej nadziei, mówiącej o życiu po śmierci.
2. Przykład nowych męczenników, jako tych, co zginęli "w sposób nowoczesny"
Sprowadzeniem umierania do poziomu czysto technicznego problemu były, niewątpliwie, obozy koncentracyjne i łagry. Dzisiaj chcę wam opowiedzieć o męczeńskiej śmierci czterech zakonników, Misjonarzy Werbistów, którzy zginęli w obozach niemieckich w czasie II Wojny Światowej. Spróbujcie popatrzeć na ich śmierć jakby z dwóch punktów widzenia. Pierwszym jest próba dostrzeżenia ich śmierci jako intymnego i ostatecznego przeżycia ludzkiej osoby. Drugi punkt widzenia, to spojrzenie na ich śmierć w perspektywie historycznej chwili, czyli spojrzenie na jej masowość i, w gruncie rzeczy, bezimienność.
a) Brat Grzegorz Bolesław Frąckowiak
Do więzienia trafił całkowicie świadomie. Zgłosił się na Gestapo podając się za wydawcę podziemnej ulotki "Dla Ciebie Polsko". Całą winę za tę podziemną działalność wziął na siebie i w ten sposób uratował aresztowanych ludzi, mających rodziny. Przechodził na śledztwie liczne i wymyślne tortury, nie wydał jednak nikogo. Zginął w Dreźnie, ścięty na szafocie.
b) Ojciec Alojzy Liguda
Aresztowany wraz z całą masą innych księży w planowej akcji eksterminacji polskiego kleru. Przenoszony z jednego obozu do drugiego trafił w końcu do Dachau. Wielokrotnie bity. Domagając się elementarnej sprawiedliwości dla więźniów sam popadł w niełaskę jednego kapo. Zginął utopiony w grupie 10 osób, ale przedtem przecierpiał torturę zdzierania żywcem pasów skóry. Była to zemsta owego kapo.
c) Ojciec Stanisław Kubista
Aresztowany i wywieziony do obozu, podobnie jak O. Liguda, w akcji eksterminacji kleru. Przewożony z miejsca na miejsce trafił do Sachsenhausen. Doprowadzony ciężką pracą i chorobami do krańcowego wycieńczenia, przetrzymywany zimą w nieogrzewanym ustępie, aby tam go spotkała śmierć. W końcu ginie pod butami kapo, który zmiażdżył mu klatkę piersiową i gardło.
d) Ojciec Ludwik Mzyk
Aresztowany wraz z grupą kleryków, jego uczniów. Osadzony w Forcie VII. Zabity strzałem w tył głowy. Stało się to po odbytym na rozkaz strażników morderczym biegu po korytarzach Fortu, zakończonym niemiłosiernym katowaniem i egzekucją.
Czy nie przeraża was bezsensowność tego zabijania? I tu, podobnie jak przy umieraniu w szpitalu, mamy do czynienia z "fachowcami". Różnica polega na tym, że medycyna chce dać umierającemu człowiekowi wrażenie że życie jest pod kontrolą. Tymczasem w obozie pod kontrolą miała być śmierć. Gdy się słyszy taką suchą relację, to trudno zrozumieć, poczuć, czym ta śmierć była dla jej uczestników. A właśnie to najbardziej chciałbym podkreślić podczas naszego spotkania, bo właśnie w świadomym i osobistym przeżywaniu ostatniej drogi i życie i śmierć wymykają się spod kontroli. Aby dotrzeć do tego osobowego wymiaru męczeństwa naszych bohaterów musimy sięgnąć do ich własnych słów i do relacji świadków.
3. Osobowy wymiar śmierci
a) Brat Grzegorz Bolesław Frąckowiak fragment ostatniego listu napisanego do rodziny na kilka godzin przed śmiercią: Ostatni raz w tym marnym życiu i na tym łez padole piszę Wam, moi Kochani, ten list. Gdy go otrzymacie, już mnie na tym świecie nie będzie, gdyż dzisiaj, w środę, tj. 5 maja 1943 r. o godz 6.15 wieczorem, zostanę ścięty. Zmówcie, proszę, wieczny odpoczynek. Za pięć godzin będę już zimny, ale to nic, nie płaczcie, ale módlcie się za moją duszę i za dusze naszych kochanych. Pozdrowię od Was Ojca i wszystkich moich krewnych. Matce nie wiem, czy macie donieść, żem stracony, czy też, że zmarłem. Zróbcie, jak uważacie za dobre. Dobre sumienie mam, więc do Was piszę. Pozdrawiam Was wszystkich i czekam na was u Boga. Pozdrawiam wszystkich braci w Bruczkowie i wszystkich moich znajomych. Niech Wam Bóg błogosławi. Bądźcie dobrymi katolikami. Proszę, przebaczcie mi wszystko. Żal mi starej ukochanej Matki. Zostańcie z Bogiem, do widzenia w niebie, co daj Boże. Moje habity proszę oddać po wojnie do Bruczkowa.
Przeprowadź krótki dialog (ok. 2-3 min.), propozycje pytań:
1. Jakie odnosicie wrażenie, co myśli br. Grzegorz o życiu?
2. Czy uważa, że po śmierci kogoś spotka - kogo?
3. Jaki jest jego list: zastraszający, pełen trwogi, czy jasny i pełen nadziei?
b) O. Alojzy Liguda - fragment przedwojennego artykułu:
Potrzeba tylko, bym sobie słowa Jego (Jezusa) w porę przypomniał i nimi się pokrzepiał. Zachowają mnie one od smutku, uchronią od rozpaczy. Będę głowę wysoko nosił mimo niepowodzeń i upokorzeń. Można mię podle traktować, ale nie upodlić! Rewolucje mogą znieść wszystkie moje dyplomy i tytuły - synostwa Bożego nikt mi nie wydrze. Niech gniję w lochach, niech marznę na Sołówkach, zawsze będę powtarzał arcypiękne "Exivi a Patre", zawsze też Bóg będzie moim Ojcem.
Krótki dialog, propozycje pytań:
1. Jak myślicie, czy O. Liguda czuł lęk przed cierpieniem i śmiercią?
2. Co dodawało mu odwagi, jakie słowa o tym mówią?
3. Czy dla O. Ligudy rzeczywistość nieba była mniej realna niż rzeczywistość ziemska?
4. Jaka była w życiu O. Alojzego wartość największa?
c) O. Stanisław Kubista opis ostatnich momentów jego życia za świadectwem O. Józefa Dominika: Gdy wieczorem układałem go do snu, owijając go w ustępie w nędzny koc, bez poduszki i pościeli, był mi zawsze serdecznie wdzięczny i szeptał: To już niedługo potrwa. Jestem bardzo słaby. Mój Boże, tak chętnie powróciłbym do Górnej Grupy, ale Pan Bóg, widać, ma inne zamiary. Niech się dzieje wola Boża. Wyspowiadałem go ukradkiem (...) W dniu 26 kwietnia 1940 r., gdy wróciliśmy z apelu do baraku, kładliśmy go na twardej podłodze z desek. (...) Wtem wchodzi do baraku blokowy, kierownik baraku (...). Zbliżył się do O. Kubisty i rzekł: Już nie masz po co żyć! Z całą flegmą staje jedną nogą na piersiach, drugą na gardle i silnym naciskiem miażdży kości klatki piersiowej i gardła. Krótki charkot, drganie śmiertelne zamknęły żywot męczennika.
Krótki dialog, propozycje pytań:
1. Czy O. Kubista rzeczywiście nie miał po co żyć?
2. Czy O. Stanisław chciał postępować według swojej woli; czego pragnął w ostatnim momencie życia, a co przyjął?
3. Jaką scenę z Ewangelii przypomina wam wspomnienie o klasztorze w Górnej Grupie i o Bożej woli (chodzi o scenę z Ogrójca)?
d) O. Ludwik Mzyk - fragment wspomnień o nim Ks. Franciszka Olejniczaka, współwięźnia.
Dibus (jeden ze strażników w Forcie VII w Poznaniu), wybierając sobie upatrzone ofiary, bił je po twarzy, kopał bez opamiętania... Przy takim inspekcyjnym napadzie został także okrutnie pobity wasz ś.p. ks. Ludwik. Pragnąc wówczas okrutnie skatowanego brata kapłana oderwać od wewnętrznego udręczenia, zbliżyłem się bełkocąc jakieś słowa pociechy, na co otrzymałem znamienne słowa: "Nie może być uczeń nad Mistrza". Wówczas pochyliłem się przed nim i poprosiłem go o błogosławieństwo, którego mi też chętnie udzielił ...
Krótki dialog, propozycje pytań:
1. Skąd pochodzą słowa "Nie może być uczeń nad Mistrza"?
2. Co, waszym zdaniem, oznaczały te słowa w przytoczonym wyżej kontekście?
3. Dlaczego Ks. Olejniczak słysząc te słowa poprosił o błogosławieństwo?
4. Rola sakramentów pokuty i Eucharystii jako środków, dających siłę przy śmierci.
W życiorysach wszystkich czterech błogosławionych zauważyć można niezwykłe wprost znaczenie sakramentu pokuty i sakramentu eucharystii. Brat Grzegorz Frąckowiak, po aresztowaniu jednego z okolicznych księży, zabiera do swego mieszkania sprofanowany przez Niemców Najświętszy Sakrament. Przed swoim dobrowolnym zgłoszeniem się na Gestapo spowiada się i przyjmuje Komunię. O. Alojzy Liguda w Wielki Czwartek 1940 był jednym ze współorganizatorów Mszy Świętej i rozdawania Komunii w obozie w Nowym Porcie, filii obozu w Stutthofie. Ta Msza i Komunia były wiatykiem dla O. Stanisława Kubisty. Przed śmiercią też prosi on o spowiedź O. Józefa Dominika. O. Ludwik Mzyk podczas swego śmiertelnego biegu w korytarzach Fortu VII w Poznaniu prosi biegnącego obok ks. Sylwestra Marciniaka o rozgrzeszenie.
Krótki dialog, propozycje pytań:
1. Jakie znaczenie miała dla uwięzionych kapłanów Msza w Wielki Czwartek?
2. Czego pamiątką jest Eucharystia?
3. Co to jest wiatyk i jakie ma znaczenie dla umierającego?
4. Co daje człowiekowi spowiedź i dlaczego przed śmiercią ludzie pragną się wyspowiadać?
5. Zakończenie
Kościół Chrystusowy ma jedno najważniejsze zadanie. Jest to zadanie głoszenia ostatecznej nadziei, że Chrystus pokruszył więzy śmierci. Dlatego właśnie stałe pozostawanie w bliskim kontakcie z Nim daje człowiekowi niezbędną siłę do przezwyciężenia nieufności i strachu przed śmiercią. Ta więź z Chrystusem umacnia się przez sakramenty, a zwłaszcza przez pokutę i eucharystię, w których człowiek spotyka się z Jezusem przebaczającym, i z Jezusem, który na krzyżu oddał swe życie dla braci, a potem zmartwychwstał dla ich zbawienia. Kto umiera w Jezusie, ten nie tylko ma nadzieję, ale realnie wkracza w rzeczywistość nieba i nią żyje. To daje Chrystusowa wiara.
6. Zadanie domowe
Pomyśl jakie odpowiedzi na pytanie o sens życia i śmierci daje ci szkoła, telewizja, prasa. Na następnej lekcji włącz się w dyskusję o swoim życiu i o swojej śmierci w porównaniu z życiem i śmiercią błogosławionych, o których usłyszałeś dzisiaj.
Propozycje pytań do dyskusji na następną lekcję:
1. Czy teraz, kiedy już poznałeś historię Błogosławionych Męczenników Werbistów, boisz się umrzeć? Dlaczego: tak, dlaczego: nie?
2. Jak myślisz, czy człowiek jest w stanie stale być w kontakcie z Chrystusem?
3. Jaką rolę mają w tym sakramenty? Czy ty chętnie do nich przystępujesz?
4. Jak myślisz, co by ci pomogło dobrze przygotować się do śmierci?
5. Czy będąc młodym człowiekiem warto w ogóle myśleć o śmierci, czy też trzeba to odłożyć na potem?
6. Czy myślenie o śmierci może w życiu pomóc, czy też raczej przeszkadza?